  | 
						
                                                         
"Tekst ten, napisany dla upamiętnienia 25 rocznicy wprowadzenia w mojej Ojczyżnie stanu wojennego, dedykuję tym, którzy
go przeżyli i pamiętają, ku pamięci i w hołdzie tym, którzy zginęli i tym, którzy już od nas odeszli, ku przestrodze tym,
którzy po nas przyjdą."
  
Od dwudziestu pięciu lat daremnie walczę z własną pamięcią, próbując zamazać obrazy  terrorystycznego zamachu, jakiego wobec
Narodu Polskiego dopuścił się komunistyczny reżim i jego pezetpeerowscy Targowiczanie. Ten jeden z najczarniejszych dni w moim życiu,
ten nasz polski "December Thirteen-13/12" bez wątpienia  należy do najbardziej dramatycznych, wciąż kontrowersyjnych i nie do końca
wyjaśnionych wydarzeń w powojennej historii Polski.
  
Dla mnie i przypuszczam, że dla tysięcy innych, wyciąganych z domów w tę grudniową noc, przez uzbrojonych po zęby  Zomowców, i towarzyszyszącą
im esbecję, rocznica ta jest i na zawsze pozostanie, jednym z najtragiczniejszych i najmroczniejszych momentów życia. Bez wątpienia mogę
również stwierdzić, że dla mnie osobiście był to tzw. "turnning point" czyli punkt zwrotny, który zmienił całe moje życie,  i nie tylko
moje ale wszystkich moich bliskich, całej mojej rodziny i przyjaciół.
  
Z perspektywy ćwierćwiecza można przyznać, że ta cała nasza Solidarność, w której wszyscy zakochaliśmy się, w ten gorący polski
Sierpień 80 od pierwszego wejrzenia, była naszym ostatnim romantycznym zrywem i pospolitym ruszeniem, tego wszystkiego, co w nas, jako
w narodzie, było w nas najlepsze.
  
Dzisiaj też, sami musimy sobie radzić z bolesnym rozczarowaniem, pokazującym nam wyraźnie, że ten nasz naiwny, społeczny entuzjazm został
wykorzystany w brudnej politycznej walce do dokonania transformacyjnych, ustrojowych mistyfikacji i ekwilibrystycznych roszad na państwowych i partyjnych stanowiskach.
Prawdopodobnie nikt  z nas,  z ówczesnych szeregowców,  zdelegalizowanej i walczącej o przetrwanie, działaczy Solidarności, narażających
zdrowie, życie, kariery zawodowe, swoje i swoich bliskich, na esbeckie represje czy wiezienie, nie ma już teraz żadnych wątpliwości, co do
tego, że nasza oblubienica nie była dziewicą i wybrała mezalians z partnerem, o wątpliwej przeszłości politycznej, moralnej,  i raczej skromnych walorach
osobistych. Co gorsza, coraz więcej mamy dowodów na fakt, że to całe "Magdalenkowe Wesele", było sponsorowane i kontrolowane przez komunistów oraz
służby specjalne, które w nowych konstelacjach rodzinnych, zapewniły sobie nieograniczony dostęp do kiesy "rodziców" państwa młodych.
  
Dzisiaj już dla nikogo nie jest tajemnicą, że do stanu wojennego komunistyczna partia i kontrolowane przez nią polskie wojsko, przygotowywały
się od początku pojawienia się na scenie politycznej, tego pierwszego w komunistycznym totalitarnym systemie, niezależnego ruchu związkowego.
Z dokumentów udostępnionych  historykom niezbicie wynika, że przygotowania do pacyfikacji Solidarności rozpoczęto już w sierpniu 1980r., na kilka
dni przed podpisaniem porozumień sierpniowych a póżniej przez kilkanaście miesięcy komunistyczna partia tylko  dopracowywała swoje plany i szczegóły
akcji.
  
12 listopada 1980 r. generał Jaruzelski, (ówczesny szef MON),  na posiedzeniu Komitetu Obrony Kraju (KOK) osobiście poinformował zebranych, że "przygotowany
został zestaw niezbędnych aktów prawnych dotyczących stanu wojennego". (B.Kozłowski "Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce", www.wiadomosci.polska.pl/kalendarz/kalendarium/article.htm?id=74372 )
W tym samym czasie, czerwona propaganda  w prasie, w radiu i  w telewizji, rysowala obraz szerzącego się chaosu i grozy, karając nieposłuszne społeczeństwo
kilometrowymi kolejkami, musztardą i octem. A przecież te puste półki w sklepach nie były niczym innym, jak tylko konsekwencją przygotowywania  rezerw, przez
partię i wojsko, na okres stanu wojennego. Z dokumentów na temat zużycia energii elektrycznej w Polsce pomiędzy sierpniem 1980 a grudniem 1981, wynika, że
zużycie tej energii  było na takim samym poziomie jak w latach ubiegłych. Co oznacza iż, zakłady pracy produkowały i pracowały normalnie. Z analizy tych
samych danych wynika jednak niezbicie, że drastyczny spadek energii elektrycznej odnotowano dopiero po wprowadzeniu stanu wojennego i taki stan, nieogłoszonego,
przez nikogo, spontanicznego strajku , wyrażającego sprzeciw wobec tej polsko-polskiej wojny, trwał w zakładach pracy do jesieni 1982 roku.
  
Dla tych, którzy tę noc, 13-go grudnia 1981r., przeżyli  na mrozie, w więzieniu, czy na komendach milicji, dla nich, ich rodzin i bliskich, na zawsze dzień
ten będzie - Dniem Żałoby i Smutku, dniem rocznicy, nieukaranej dotąd zbrodni , której prosowiecki Kain dopuścił się wobec swoich braci.
Dla wielu z nas, na zawsze, będzie to rocznica bestialskiego zabójstwa narodowej nadziei, na wolną, prawą i sprawiedliwą Ojczyznę. Będzie to dzień pamięci,
o odebranym nam wszystkim prawie, do decydowania o własnych losach i losach naszego kraju.
  
Wobec wystawionej przeciwko nam armii nie mieliśmy przecież żadnych szans. Gołe ręce, zaciśniete w bezsilnym gniewie i niewierze. Gardła  krzyczące "Gestapo. Gestapo",
farbę, oporniki i kwiaty. Partia, która wjechała do naszego kraju na czołgach z czerwoną gwiazdą i narzucona nam siłą przez obce mocarstwo, miała do dyspozycji armię
złożoną z: 320.000 tysiecy żołnierzy, 350.000 milicjantów, 65 tys. KBW, 20 tys. WOP, 250 tys. ORMO (w sumie około 1 miliona ludzi.
Ta milionowa armia miała do dyspozycji 1750 czołgów, 14 000 pojazdów opancerzonych,  i ponad 9000 tysięcy innych jednostek zmotoryzowanych. Nad przebiegiem
sprawnego przebiegu całej akcji czuwała ekipa "naszych braci", oficerów radzieckich. Nic też dziwnego, że ich punkt dowodzenia znajdował się, nie gdzie indziej ,
lecz  właśnie w okazałej i świetnie strzeżonej, ambasadzie ZSRR w Warszawie. Dane liczbowe dotyczące szczegółów operacji "Jodła" już teraz zdecydowanie się
różnią w zależności od tego czy pochodzą one z tak zwanych "oficjalnych" prorządowych źródeł czy też są one publikowane w tak zwanym drugim obiegu IIIRP.
("Road to Independence "Solidarność" 1980-2005").
  
Według danych, zawartych w opracowaniu Służb Zaopatrzenia Materiałowego MSW, już 17 grudnia 1981 w ramach braterskiej pomocy strona polska otrzymała od Armii Czerwonej
prezent gwiazdkowy, a w nim: 25 pojazdów opancerzonych, ponad 10 tysiecy obezwładniających środków "Czeromucha", w tym  12 000 dla oddziałów w  Legnicy, i 2 tysiące
ton benzyny . W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia kuzyni z KGB  specjalnym samolotem  przysłali kuzynom z  MO i SB : 6.200 kg produktów żywnościowych, 6.760 butelek
trunków i napojów alkoholowych oraz 44.500 sztuk papierosów. ( Raport Służby Zaopatrzenia Materiałowego MSW, "Nasz Dziennik", z dnia 13.12.2005r.).
  
Z analizy przebiegu póżniejszych wydarzeń i transformacji politycznych wynika , że jedynym, faktycznym celem wprowadzenia stanu wojennego było sterroryzowanie całego społeczeństwa ,
zniewolenie narodu oraz obrona i ratowanie, zagrożonego przez "Solidarność", monopolu władzy PZPR a przede wszystkim,  utrzymanie w Polsce wpływów sowieckich.
  
W  nocy z 12/13 grudnia 81r. z listy 4318 osób, wytypowanych do internowania na terenie kraju, aresztowano  3392 osoby, w tym; 88 członków b. KOR-u, 78 członków KPN,
135 z kierownictwa KK NSZZ "Solidarność", 403 członków ZR NSZZ "Solidarność", 1051 członków kierownictw KZ NSZZ "Solidarność".  W sumie w okresie trwania stanu wojennego
wydano 10 132 decyzje o internowaniu w stosunku do 9736 osób. Wobec 396 osób, internowanie jako karę za łamanie przepisów stanu wojennego, zastosowano ponownie. Wśród
internowanych było 8728 mężczyzn i 1008 kobiet. W czasie trwania stanu wojennego i po jego zawieszeniu w latach 1982-1988 wyjechało 4300. Wśród emigrantów znalazło
się 2200 (byłych) internowanych i 4000 członków ich rodzin, 815 działaczy opozycji i 1215 członków ich rodzin oraz 410 kryminalistów i 510 członków ich
rodzin. (www.internowani.webpark.pl).
  
Niezrozumiały jest dla mnie fakt, że chociaż od przejęcia przez  tzw. "naszych ludzi" władzy, minęło siedemnaście lat  politycznymi wpływami nadal dysponują  reżyserzy tego
narodowego, grudniowego dramatu i nikt nie dąży do ujawnienia szczegółów spektaklu i rozliczenia odpowiedzialnych. Żadna inna wojna w historii naszego narodu nie dokonała
w nas takiego spustoszenia jak właśnie ta ostatnia. To przecież właśnie ta, "polsko-jaruzelska" bestialsko zamordowała  to, co było naszą największą siłą i gwarantem
przetrwania lat niewoli i okupacji. To ta właśnie wojna  doprowadziła do rozbicia narodowej jedności, zniszczyła  wzajemne  zaufanie, i umiejętnie zatarła granice pomiędzy
dobrem i złem.
  
Boleśnie zraniony w tej wojnie został duch naszego narodu, i to ta właśnie rana jest odpowiedzialna za słabość podpisania aktu kapitualcji przy okrągłym stole, za wyniesienie
na piedestał władzy poskomunistycznych mutantów. Chodowlą tego genetycznie i politycznie zmodyfikowanego gatunku zajmowała się ludowa władza od 1944 roku. Przez ponad
czterdzieści lat trwało komunistyczne pranie mózgów polskich dzieci i młodzieży, pozbywano się niepokornych i niewygodnych. Reszty dokonywała negatywna peerelowska selekcja
i promocja jednostek moralnie skorumpowanych, o miernych walorach intelektualnych.  Ludzie ci, tworzyli cichą partyjną armię posłusznych i wygodnych, bo to właśnie ich, do
społecznych awansów i karier naukowych, zawodowych i politycznych typowali sekretarze partii i esbecy.
Przez całe wieki, naszą narodową siłą była nasza jedność i determinacja a nasza ojczyzna była naszą najwyższą wartością. Ufaliśmy sobie a zdrajców zwykliśmy nazywać po imieniu,
karaliśmy ich śmiercią i wiecznym potępieniem. To te właśnie cechy  pomogły naszemu narodowi przetrwać 123-letnią niewolę, obudować kraj po pierwszej wojnie światowej i zjednoczyć
się w jego obronie przed hitlerowskim najeźdźcą oraz z męstwem i determinacją walczyć na wszystkich frontach tej drugiej z wojen. Przetrwaliśmy, jako kraj, i jako naród.
Dopiero postępująca od 1944 roku eksterminacja naszych elit, przez prosowiecko nastawionych komunistów i  wieloletnia partyjna indoktrynacja sprawiły, że  po dwóch stronach barykady stanęli
naprzeciw siebie, nieliczni synowie Kolumbów i wielotysięczna armia dzieci PRL-u. Winni zbrodni podziału i rozbicia narodu polskiego, winni morderstw politycznych i niegodziwości,
chodzą sobie wolni po ulicach. Rośnie lista rachunków komunistycznych i postkomunistycznych krzywd  a wraz z nią poczucie społecznej bezsilności, wobec niesprawiedliwości, dokonywanej
tym razem, przez potomków komunistycznych Judaszy. ( Prof.dr hab. S.Ciesielski, prof. dr hab.W. Materski, prof.dr hab. A.Paczkowski, "Represje Sowieckie wobec Polaków i obywateli polskich.")
Piętnaście lat temu  Sejm X kadencji powołał Komisję Nadzwyczajną do Zbadania Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w PRL. Komisji przewodniczył, wielbiciel aksamitnych kapeluszy,
Jan Rokita. Po zakończeniu swojej pracy Komisja skierowała wnioski i zarzuty do Specjalnego Zespołu do Spraw Nadzoru Szczególnego.
  
W przedłożonych dokumentach znajdują się nazwiska ofiar zabójstw,  pobić, podpaleń i wypadków samochodowych. Na liście sporządzonej w 1991 roku  widnieją  nazwiska 103 osób.
Liczba domniemanych sprawców wynosi 170 osób i wciąż rośnie. Akta spraw pokrywa piętnastoletnia warstwa kurzu,  poczucia zawodu,  wobec pokrętnych tłumaczeń spowolniałego wymiaru
sprawiedliwości. Podobno "brak  jest odpowiedniego klimatu politycznego". Indolencja jest strategią na przetrwanie więc celowo przekłada się  śledztwa i rozprawy, świadków powoli
eliminuje czas, choroby i wypadki "losowe". Mordercy przechodzą na "zasłużone" emerytury nierzadko bywając odznaczani za wierną służbę dla Ojczyzny.
  
Według Leszka Szymowskiego, wspólnym mianownikiem wszystkich morderstw, wypadków drogowych, podpaleń lat 80tych jest fakt, że ludzie zamieszani w te sprawy byli i nadal są wynagradzani
przez reżim awansami na ważne, także państwowe stanowiska. Po tej nieszczęsnej politycznej mutacji ustrojowej, wielu z nich znalazło się w biznesie i pełni kluczową rolę w ważnych urzędach.
(www.polskieradio.pl/media/).
I tak na przykład, Waldemar Chrostowski, kierowca księdza  Jerzego Popiełuszki, był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Desperat",  za pomoc w zbrodni 3 lata później otrzymał z
MSW pieniądze w wysokości kilkuletniej wówczas średniej pensji.
Morderca 20-letniego robotnika z Nowej Huty Bogdana Włosika, podoficer milicji Andrzej Augustynek jest dzisiaj  krakowskim biznesmenem.
Od ponad 20 lat, przed warszawskim sądem  toczy się a właściwie kuleje, proces zabójców Grzegorza Przemyka i choć od zmiany ustroju minęło kilkanaście lat, a od zbrodni  ponad 20,
świadkowie, którzy mogą pomóc w wyjaśnieniu prawdy, nadal są zastraszani i boją się składać zeznania, bo "wypadki" chodzą po ludziach. W podobny sposób zachowują się świadkowie w sprawach
zabójstwa Małorzaty  Tarnowskiej-Grabińskiej i Anieli Piesiewicz. (Newsweek, 17, 2005, "Departament śmierci").
Bezpośredni przełożony morderców księdza Suchowolca znalazł się  na liście SLD podczas wyborów samorządowych w Białymstoku i  był radnym z list tej partii
do listopada 2005. Głównym świadek ksiądz Edward Rafało  przyjaciel Suchowolca i jego najbliższy sąsiad z plebanii zginął w tajemniczym wypadku samochodowym . Ekspertyza kryminalistyczna
wykazała, że było to zaplanowane morderstwo.
Człowiek, który zaprowadził księdza Zycha w pułapkę gdzie go zakatowano na śmierć, dostał koncesję na działalność gospodarczą w branży ochroniarskiej a pan prokurator, który zatuszował
sprawę, został anansowany.  Mordercy księdza Niedzielaka są znaczącymi postaciami w warszawskim biznesie, natomiast generał Ciastoń, był przez kilka lat ambasadorem w Albanii a szef
kontrwywiadu  gen. Władysław Pożoga w Bułgarii.
  
Analiza faktów dotyczących morderstw lat 80tych, wskazuje jednoznacznie, iż były one precyzyjnie zaplanowaną kombinacją operacyjną i miały przynieść określone skutki polityczne (patrz teksty:
Zbrodnie Okrągłego Stołu i Zbrodnia Polityczna).  Z tego właśnie  powodu  ludzie, którzy brali w nich udział, byli tak często i tak szczodrze, przez swoich mocodawców nagradzani.
W tej sytuacji nie dziwi też fakt, że śledztwo w sprawie związku przestępczego w MSW, w którym głównym oskarżonym miał być Czesław Kiszczak zostało wstrzymane ....... właśnie na jego wniosek.
  
W tajnych kancelariach wciąż znajdują się dokumenty, które nie mogą być ujawnione. Są wśród nich zbiory danych osobowych agentów zwerbowanych przez SB po 1983 roku, pisane przez nich donosy,
notatki oficerów rozpracowujących osoby z kręgów opozycyji i duchowieństwa oraz szczegóły działań specjalnych podejmowanych przeciwko nim.  Klauzulą tajności objęte sa wszystkie dokumenty dotyczące
inwigilacji i infiltracji środowisk polonijnych. Obowiązujące nadal   klauzule tajności, wobec już dzisiaj historycznych  dokumentów, z pewnością nie pomagają w wyjaśnieniu wielu spraw.
  
Czternaście lat temu, dnia 1 lutego 1992 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podjął uchwałę, w której stwierdzono, że "wprowadzenie stanu wojennego w dniu 13 grudnia 1981 było nielegalne" lecz  nadal
nieuczyniono nic, aby ci wszyscy, którzy brali udział w łamaniu tego prawa zostali ukarani. Autorzy stanu wojennego są wolnymi ludźmi  i częstokroć mają się zdecydowanie lepiej od tych, "frajerów",
których w grudniu 81 wyciągali z domów i zamykali  w więzieniach. Ich emerytury i apanaże sa zdecydowanie wyższe, oni nie mają koszmarnych snów i bolesnych wspomnień.(T.Swierczewski, http://swkatowice.mojeforum.net , 21.11.2006).
  
O niewielkim zainteresowaniu  historią stanu wojennego i wyjaśnieniem kulisów  zbrodni popełnionych w czasie jego trwania świadczy również fakt, że  w  sprawach zbrodni hitlerowskich i sowieckich
pod koniec 2005 toczyło się  około 150 śledztw, tymczasem morderstwa na opozycjonistach z lat 80-tych w większości nie są wyjaśniane, bo brakuje do tego ludzi.
Z danych opublikowanych przez IPN na temat przeprowadzonych i zakończonych śledztw , dotyczących przestępstw stanu wojennego wynika, iż  90%  tych spraw ulega umorzeniu. Na 128 stronach raportu
opublikowanego przez katowicki odział IPN , w sprawach takich,  jak na przykład sprawa S/33/03/Zk "o fizyczne znęcanie się, bicie do utraty przytomności, bicie pieściami po głowie, złamaniu nosa, itp..., to" sprawa ta  została umorzona
"wobec niewykrycia sprawców przestępstwa". W większości innych, podobnych spraw, też zapadły decyzje o ich umorzeniu ponieważ "nie można było ustalić sprawcy oraz okoliczności zdarzenia, brak było
przesłanek i możliwości jednoznaczej oceny okoliczności ..."  lub  brak było "wystarczających danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie przestępstwa". Nazwiska 131 oskarżonych o dokonanie przestępstw
komunistycznych  przez IPN są objęte kluzulą tajności. (www.ipn.gov.pl).
Rosną grube tomy dokumentów komunistycznego bezprawia a rozliczenie winnych wprowadzenia stanu wojennego czeka w długiej kolejce milionów Polaków , których zamordowała ludowa władza i których prześladowano
tylko za to, że mieli odwagę myśleć inaczej.
  
Trudno się jest również spodziewać , że ujawnienie historycznych dokumentów  MON, wniesie coś nowego, do sprawy rozliczenia się generalskiej i partyjnej junty, z dokonanego na narodzie bezprawia,
skoro sam general Jaruzelski zniszczył stenogramy w posiedzeń  Biura Politycznego PZPR.
Jak nas uczy historia po rewolucyjnych przemianach w układach politycznych sił, idealiści najczęściej znajdują się w bezimiennych grobach, na śmietniku historii lub na emigracji. Ja
po  komisji dysclinarnej za "niedawanie rękojmi wychowania młodzieży w duchu socjalizmu", dwukrotnym zwolnieniu z pracy z powodów politycznych, kolegium do spraw wykroczeń,
kilkunastu aresztowaniach, 5 latach, 8 miesiącach i 25 dniach działalności konspiracyjnej, znalazłam się sama, z trzy i pół letnią córeczką Asią, w Australii.
Nie wiem, jak potoczyły się losy tych kobiet i mężczyzn, z którymi stałam  tę mroźną, grudniową noc w szeregu, i wszyscy  patrzyliśmy w wycelowane w nas lufy karabinów maszynowych,
którymi w nas mierzyli, młodzi 18 letni chłopcy, w uszatkach, udekorowanych miniaturami zdegradowanego, pozbawionego korony orzełka.
Pamiętam swój przeogromny strach i smutek, czuję zapach naszego grupowego lęku, słyszę cichą modlitwę, widzę twarze, tych co stoją obok, gołe
nogi kobiet w nocnych koszulach i mężczyzn w piżamach. Pamiętam unoszące się opary naszych szybkich oddechów i próby zainicjowania jakiś śpiewów, słyszę szeptem przekazywane
sobie dane; nazwiska , imiona, zakład pracy, adresy najbliższych.
Nie mogę twierdzić , że wszyscy, z tych setek ludzi, przywiezionych ciężarowkami  do Jastrzębia Szerokiej,  myśleli o własnej śmierci i nieznanym losie,
jaki przyjdzie im wieźć, nie wiadomo, przez jak długi czas  ale ja , nie myślałam o niczym innym, jak właśnie  o tym.
Przypuszczam, że inni tak i ja, modlili się prosząc Boga o uratowanie im życia i  być może, tak jak i ja, składali mu obietnice, i po cichu  zapewniali
Go, że  jeżeli tylko uda mi się przeżyć, to zmienią całe swoje życie.
  
Kilka dni  póżniej, z dostarczanej nam do więziennej celi "Trybuny Robotniczej", dowiedziałyśmy się, że na mocy Dekretu o stanie wojennym zamknięto granice państwa, ograniczono swobodę
poruszania się po kraju, wprowadzono godzinę policyjną, przerwano połączenia telefoniczne, rozpoczęto cenzurę korespondencji, zmilitaryzowano zakłady pracy. Ponadto, zakazano strajków, zgromadzeń,
działalności związkowej i społecznej, zawieszono naukę w szkołach i uczelniach. Wstrzymano też wydawanie gazet, z wyjątkiem  oczywiście propagandowych , czerwonych gadzinówek: "Trybuny Ludu" i
"Żołnierza Wolności" oraz 16 innych terenowych, lokalnych, partyjnych dziennków. Działalność radia i telewizji została poważnie ograniczona  i wszystkie media rozpoczęły
wielomiesięczna, zamasowaną, kampanię, utwierdzającą społeczeństwo o konieczności wprowadzenia stanu wojnnego.
  
Dokładnie pamiętam ten moment sprzed 25 lat (chociaż  tak bardzo chciałabym zapomnieć !) kiedy to po raz pierwszy usłyszałam  generalskie przemówienie. O świcie,
z więziennego kołchoźnika, zaczęły się sączyć się słowa, usprawiedliwiającego się przez narodem, generała Jaruzelskiego... "Obywatelki i Obywatele... zwracam się do was jako
żołnierz..... Ojczyzna znalazła się nad przepaścią... dom polski w ruinie... konflikty  i podziały....Naród osiagnął granicę wytrzymałości psychicznej...." itp., itd.
Ponieważ przemówienie Jaruzelskiego nadawano nam bezustannie, w czasie tych transmisji zaczełyśmy układać pierwsze, więzienne, solidarnościowe piosenki. Każdą zwrotkę musiałyśmy
powtarzać wielokrotnie, bo wtedy nie miałyśmy jeszcze  prawa do posiadania papieru i ołówków. Do jednej  z pierwszych piosenek, jaką wtedy ułożyłyśmy, wykorzystałyśmy,
jako podkład muzyczny, melodię z piosenki "Z tamtej strony Wisły". Wielokrotne powtarzanie, raz ułożonych zwrotek, przydało się, bo tekst  właśnie tej, jak i kilku innych, ułożonych
tą metodą pamiętam doskonale. Pozwolę sobie przytoczyć słowa tej właśnie piosenki:
  
Trzynastego grudnia roku pamiętnego, wpadł bezczelny ubek do domu mojego. Szukał mnie za piecem zaglądał do szafy ... "Gdzie ta anarchistka szlag mnie zaraz trafi". 
Ja byłam na strajku wraz ze studentami, jak się okazuje również ubekami. 
Tej grudniowej nocy sen miał nasz generał,że zła Solidarność władzę mu odbiera. 
Z miłości do kraju i wielkiego strachu, kazał więc obudzić kolegów po fachu. 
Założyli WRON-ę co jest ptakiem czarnym i kracze z wysoka głosem dość koszmarnym. 
WRONA chcąc ratować łeb Jaruzelskiego robi stan wojenny od dnia trzynastego. 
Dobra świetny pomysł cieszy się generał,dzwoni do Breżniewa ten ręce zaciera. 
Pełne już areszty pełne już więzienia ale sytuacji w Polsce to nie zmnienia. 
Biorą więc górników, biorą  maszynistów,Żydów i kobiety nawet komunistów. 
Nie cieszcie się zdrajcy, radość to przedwczesna, bo prędzej czy później Wrona Wam się zesra i wtedy o pomoc krzyknąć nie zdążycie......wszyscy się we własnym gównie
utopicie!
  
Nie bez powodu pozwoliłam sobie przytoczyć tę właśnie piosenkę, bowiem z perspektywy 25 lat od daty ogłoszenia stanu wojennego, wygląda na to, że to nie generał i
jego drużyna tapla się w rzatkiej, żółtej mazi.
I gdyby dzisiaj przyszlo mi stanąć przed tymi, którzy zostali w czasie tej wojny z narodem polskim zabici, tymi, do których  w tę grudniową noc niedotarły karetki pogotowia, tymi,
którzy zmarli na zawał lub popełnili w desperacji samobójstwo, tymi , którzy już od nas odeszli, i odpowiedzieć IM na pytanie  "Czy warto było poświęcić swe, życie za tę Polskę
2006?"  musiałabym, ze wstydem odpowiedzieć - "NIE !".
Bo dopóki mordercy, mają się lepiej od ofiar, nie jest to kraj bezpieczny, dopóki złodzieje są bezkarni a szykanowani są uczciwi, dopóki agenci i donosiciele  piastują najwyższe
stanowiska państwowe i wypinają pierś do najwyższych z możliwych odznaczeń, ten nasz kraj, ta nasza Ojczyzna, jest krajem nadal zdominowanym przez postkomunistycznych,  politycznych
kameleonów, rządzona przez polityków, którzy czerpanie korzyści osobistych stawiają ponad służbą dla Rzeczypospolitej Polskiej i Polaków i jest wciąż krajem, w którym
nie rzadzą jeszcze ani  sprawiedliwość ani prawo.
  
My wszyscy zaś , nasze ofiary i poświęcenie, nasza konspiracja i opór, wobec komunistycznej władzy, posłużyło  partyjnej nomenklaturze do utrzymania  wpływów w sferze gospodarczej
i politycznej. Dowodem na to może być bezbolesne, błyskawiczne  przepoczwarzenie się komunistów, z bojowników o wyższość własności społecznej środków produkcji na wielbicieli
własności prywatnej i ich drapieżność w wykupywaniu tejże  dla samych siebie. W tym procesie transformacji towarzyszyła im niestety, spora grupa znaczących kiedyś
działaczy pierwszej i drugiej Solidarności, zaczadzonych mamoną i władzą. Ta dziejąca się na oczach milionów grabież majątku narodowego ochraniana była przez tysiące cichych donosicieli ,
agentów i współpracowników  reżimu, zakamuflowanych i przyczajonych w polskich mediach, wymiarze sprawiedliwości, ośrodkach decyzyjnych i opiniotwórczych.
  
Czy można jednak mieć pretensje to tych politycznych potomków Nikodema Dyzmy, narcystycznych niedouków i moralnych bankrutów ?
Tak naprawdę, to byłoby to zbliżone do pretensji skierowanych pod adresem przysłowionego garbatego, że ma garba na plecach (przepraszam wszystkich garbatych i noszacych nazwisko
Dyzma za  posłużenie się tym porównaniem).
Przecież wiadomo, że polityczne pranie mózgów partyjna propaganda rozpoczęła już w 1944. Pod hasłami likwidowania analfabetyzmu wciskano przez dziesięciolecia Polakom przeżutą
i przetrawioną w KC-cie, politycznie poprawną "historyczną prawdę". Jak to słusznie zauważył towarzysz Stalin, "ten pisze podręczniki historii kto ma władzę". A więc pisano nową
komunistyczną historię naszej Ojczyzny przy okazji rozprawiając się z jej wrogami w ubeckich kazamatach. Prawdziwa bowiem eksterminacja polskiego narodu nastąpiła dopiero po "wyzwoleniu"
naszego kraju spod niemieckiej okupacji przez Armię Czerwoną.( .( Prof.dr hab. S.Ciesielski, prof. dr hab.W. Materski, prof.dr hab. A.Paczkowski, "Represje Sowieckie wobec Polaków i obywateli polskich.")
  
Rodziny właścicieli ziemskich, przedsiębiorców, inteligencję, żołnierzy Podziemnego Państwa Polskiego, księży, zakonnice, działaczy politycznych i społecznych, kułaków i kamieniczników, zaplutych
karłów reakcji a potem elementy antysocjalistyczne, władza ludowa traktowala jak stonkę ziemniaczaną i tępiła bezlitośnie.
Obowiązujący od czerwca 1944 Kodeks Karny Wojska Polskiego w dwunastu artykułach stosował karę śmierci, w tym między innymi, "na karę śmierci mógł być skazany każdy, kto utrudniał
wprowadzenie reformy rolnej".
W sierpniu 1944 PKWN ogłosił zdelegalizowanie wszystkich podziemnych antyhitlerowskich organizacji i tajnych oddziałów zbrojnych, w tym Armii Krajowej. Dekret z czerwca 1945, art.86 sankcjonowal wszystkie
zbrodnie systemu komunistycznego  w tym również za bliżej nie sprecyzowane "próby obalenia przemocą ustroju komunistycznego"... zaś z  art. 7 groziła "kara śmierci za szpiegowstwo"
(w tym  m.in za słuchanie RWE). W latach 1944-1956 z tych artykułow skazano na śmierć ponad 2 tysiące osób.( Prof.dr hab. S.Ciesielski, prof. dr hab.W. Materski, prof.dr hab. A.Paczkowski, "Represje Sowieckie wobec Polaków i obywateli polskich.").
Ciekawym materiałem histograficznym jest ściśle tajna instrukcja  /NK/003/47/ z 2 czerwca 1947, na mocy której  w punktach 40, 41 i 42 nakazywano aresztowanie wszystkich przeciwików polityczych
o dużym autorytecie w środowiskach opiniotwórczych, sankcjonowano dokonywanie wobec nich morderstw  metodą symulowanych "ucieczek albo metodą samobójstw". Dopuszczano również celowe
i planowe dyskredytowanie ich poprzez wysuwanie pod ich adresem oskarżeń o przestepstwa kryminalne i zachowania niemoralne. W tej samej instrukcji zaleca się aby funkcjonariuszy partii
i bezpieki  ochraniać i bronić a w ostateczności przenosić na równorzędne, niekierowicze stanowiska. Zgodnie z tą instrukcją ludzi ci należało, traktować jako rezerwę kadrową do ewentualnej
póżniejszej wymiany.
Być może , że to właśnie ta instrukcja była natchnieniem generała Jaruzelskiego i  gen. Kiszczaka w pozbywaniu się osób niewygodnych w latach 80-tych i jej zalecenia zadecydowały o dobrze
gości do okrągłego stołu i wymiany kadrowej w III RP.
Może właśnie dlatego podpisane porozumienie w Magdalence zamiast stać się koniecznością przejścia  do systemu demokratycznego, na wskutek moralnego skorumpowania  przywódców i elit tzw.opozycji,
doprowadziło na naszych oczach do dokonania usankcjonowanego oszustwa  i stworzyło idealne warunki do rozrostu postkomunistycznej  oligarchii, wykreowania  patologicznych karier politycznych i przyczyniło się
do dalszego, gospodarczego rozgrabywania kraju.
  
Lista tych wszystkich, którzy na plecach Solidarności wjechali do panteonu postkomunizmu, porobili kariery polityczne i zrobili majatki, jest bardzo długa. Wystarczy przypomnieć kilka z afer
korupcyjno mafijnych III RP, afera rublowa (koszt strat dla skarbu państwa-15 bilionów złotych), afera paliwowa (2 bln zł), afera alkoholowa (10 bln zł), afera przemytnicza (3 bln zł), afera FOZZ (10 bln zł),
afera  Art B (6 bln zł), ... etc. (L.Wichrowski,"Zbrodnia bez kary", /www.polonica.net/).
  
Utworzone po 1989 roku postkomunistyczne, toksyczne społeczeństwo nie dysponowało wielkim wyborem wśród polityków starających się dostać w pobliże politycznego
koryta. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się ze skandalami i skandalikami szanownych posłów i senatorów od Anastazji P. do Anety K.
Polska stała się wymarzonym miejscem dla czarnych interesów, mafii, rozrostu nowotworu kolesiostwa, klikowości i koterii , żyzną glebą dla nieuczciwości , kryzysów  i afer.
W tak zwanym międzyczasie,  przy Ministerstwie Obrony Narodowej i pod jego patronatem powstał i działa, klub Generałów,  w tym i autorów stanu wojennego, do którego należy
ponad stu generałów z sowieckiego nadania. Prezesem Klubu jest Franciszek Puchała, w stanie wojennym był on zastępcą szefa Zarządu Pierwszego Operacyjnego
Sztabu Generalnego. Do Klubu Generałów WP (KGWP) należą  m.in. gen.Miczysław Dachowski (b. Zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wobec, co najmniej trzech członków
Klubu,  katowicki IPN prowadzi śledztwo w sprawie wprowadzenia stanu wojennego (prokurator IPN - Piotr Piątek). Do tej pory  Instytut sformułował zarzuty wobec generałów Tadeusza Tuczapskiego
i Floriana Siwickiego. Jak poinformowała "Rzeczpospolita", z dn. 21.11.200  KGWP  nie otrzymuje dotacji z MON ale ministestwo pomaga Klubowi w organizowaniu spotkań i wycieczek.
Nie sądzę jednak, aby Klub Generałów WP borykał się z takimi trudnościami z uzyskaniem rejestracji prawnej, jak to miało miejsce w przypadku Stowarzyszenia "Internowani", któremu te starania
zajęły  ponad  siedem miesięcy.  Teraz Stowarzyszenie walczy o finansowe przetrwanie a  jego historycznie unikalna strona www.internowani.webpark.pl utrzymywana
jest głównie przez Krzysztofa Staniewskiego z jego niezwykle skromnej,  inwalidzkiej renty.  No cóż tak się składa, że byli internowani i prześladowani politycznie
w PRL-u nie otrzymują niestety generalskich emerytur.
 
Prosperuje też inny klub, "Klub Absolwentów Wyższych Radzieckich Uczelni" a 35 członków tego właśnie Klubu  pełni wysokie funkcje państwowe w obecnym rządzie i  piastuje stanowiska
ambsadorów lub konsulów  jak np. Australijski ambasador Jerzy Więcław (Andrzej Jaroń, Nasze Pismo Nr2 18 2006).
  
Nadal niezakończony jest proces lustracji. Ustawa lustracyjna rodziła sie w bólach przez siedem miesięcy i jeszcze do lutego 2007 musimy poczekać na jej wejście
w życie. Warto w tym miejscu  ujawnić niezwykle istotny szczegół z walki Australijskiej Grupy Lustracyjnej o objęcie zapisami prawnymi, nowelizowanej ustawy, polonijnych środowisk.
W swojej  pełnej determinacji walce, działacze byłej "S", którzy obecnie mieszkają poza krajem, zwrócili się do swoich  byłych kolegów z więzienia, internowania i
"konspiry" z prośbą o poparcie ich incjatywy. Niektórzy z nich  wciąż  aktywnie działają w nieomal  wszystkich,  polskich partiach politycznych, są też  posłami i senatorami.
Jakież było jednak  zdziwienie AGL, gdy niektórzy z nich, ci którzy zadeklarowali swe poparcie i  "cichy lobbing" poprosili,  aby nie ujawniać publicznie ich nazwisk
a podziękowania  za udzielone AGL poparcie,  przesłać im na ich  prywatne adresy, ponieważ  obawiają się oni, że ujawnienie poparcia dla lustracji i tej  Grupy może
im ... "zaszkodzić"!?
  
Nie bez problemów odbywała się weryfikacja Wojskowych Służb Informacyjnych. Szturmowy atak na ministra Antoniego Macierewicza przypuściło aż  siedmiu byłych ministrów
spraw zagraniczych. We wrześniu  likwidacja WSI została zakończona a prawicowy rząd, nazywany przez lewicę "tymczasowym" lub "przejściowym" musi  przez cały czas
walczyć z kolejnymi próbami jego skompromitowania i obalenia. Wygląda bowiem na to że niektórzy z głównych aktorów z filmu "Nocna zmiana" czy bohater(-owie)  z
zakazanego  filmu "Plusy dodatnie i plusy ujemne" chcieliby jeszcze raz zagrać główne role  w spektaklu pt. Polska.
  
Tak więc wciąż "są w ojczyźnie rachunki krzywd", a my Ci wszyscy, którzy przed laty uwierzyliśmy w swoją siłę i w szansę dla naszego kraju, możemy zostać uznani   jak to mówił  tow.
Lenin, za "pożytecznych idiotów".
  
Chyba, że jeszcze ten jeden, jedyny raz, upomnimy się właśnie My, dzisiaj już pięćdziesięcioletni o ukaranie winnych wprowadzenia stanu wojennego, o osądzenie morderców,
którzy popełnili  zbrodnie wobec niewinnych i bezbronnych ludzi, zaczniemy się domagać doprowadzenia do końca procesu lustracji, ujawnienia konfidentów i agentów
komunistycznego reżimu.
  
Po 25 latach w Polsce działa kilkanaście ugrupowań i stowarzyszeń internowanych i represjonowanych politycznie. Niedokończony proces lustracji nie ułatwia im integracji
i to jest chyba jedną z najważniejszych przyczyn dla których, organizacje te nie liczą się na polskiej scenie politycznej i nie są wstanie udzielić wsparcia, tym
z nich członków, którym to wsparcie jest najbardziej potrzebne.
  
Od ponad trzydziestu lat pracuję jako psycholog, wiele lat przepracowałam jako torture and trauma therapist. Ze swojego niezwykle bogatego doświadczenia,
z pracy z ludźmi, nad którymi znęcały się i  których prześladowały różne systemy polityczne na wszystkich kontynentach, wiem, że jednym z najważniejszych elementów
procesu terapeutycznego jest uznanie i szacunek, dla poniesionych przez tych ludzi cierpień. Ludzie ci, aby mogli żyć i odzyskać wiarę w drugiego człowieka,
muszą wiedzieć, że my, w ich imieniu, uczynimy wszystko, co w naszej mocy aby winni ich krzywd zostali ukarani.
Mam świadomość tego, że  ofiarom  komunistycznego totalitaryzmu życia przywrócić się nie da się, że nie jesteśmy w stanie wypełnić bolesnej, wieloletniej pustki,
przy wigilijnym stole wielu polskich rodzin.
Nie mniej, walcząc w ich imieniu, o prawo do historycznej prawdy i należnego im uznania będziemy mogli odejść z tego świata ze świadomością , że uczyniliśmy absolutnie wszystko,
co było w naszej mocy, aby ofiary poniesione przez jakiegokolwiek Polaka, walczącego  o wolną Polskę i godne życie narodu nie zostały zapomniane.
Być może  kiedyś będzie możliwe zorganizowanie  Światowego Kongresu Internowanych i Prześladowanych Politycznie (SKIPP) a centralne obchody  upamiętniających wprowadzenie stanu wojennego odbędą się w Warszawie.
  
W dzisiejszej, nie dokońca mojej jeszcze Polsce, w dniach 12-17 grudnia 2006 wystąpi rosyjski Państwowy Zespół Choreograficzny Pieśni i Tańca im. Nadieżdy Nadieżdinowej - "Bieriozka".
Jak podaje tygodnik "Wprost" w swoim informatorze kulturalnym WIK, zespół ten wystąpi również w Warszawie, w sali kongresowej Pałacu Kultury i Nauki.
Ja osobiście wolałabym, aby w tej właśnie sali  13 grudnia na scenę wyszedł, jeden z polskich aktorów, który  przed dwudziestoma pięcioma laty odmówił kolaboracji
z generalsko-partyjna juntą i który również po latach, okazał się być nie "człowiekiem z żelaza  czy nawet z marmuru" ale po prostu i zwyczajnie - uczciwym człowiekiem.
I, aby ten aktor , z tej właśnie sceny, w tym właśnie dniu  zarecytował jeden, z moich ulubionych wierszy z tamtego, wojennego okresu, wiersz pod tytułem do "Do Generała":
  
Za słowa kłamstwem splugawione/Za mundur bratnią krwią splamiony 
Za ręce rozłączone/Za naród głodem umęczony/ 
Za oczy dziecka przerażone/ Obnoś swój tryumf w partyjnej chwale 
Naród dziękuje ci generale, 
Za pogrom braci bez litości/Za honor wojska zbeszczeszczony 
Za mękę strasznej bezsilności/Za ból rozłąki z mężem żony/ 
Za łzy i rozpacz samotności/Ciesz się, żeś działał tak wspaniale 
Naród dziękuje ci generale, 
Za połamane pałką kości/Za koszmar walki brata z bratem/ 
Za nienawiści siew i złości/Za to, że żołnierz stał się katem, 
Za znów zdławiony świt wolności/Pomnik twych zasług wzniosłeś trwale/ 
Naród dziękuje ci generale, 
Za nałożone znów kajdany/Za zbrodnię łagrów w polskiej ziemi/ 
Za fałsz przemówień wyświechtanych/Za podłość zdrajców między swemi/ 
Za język prawdy zakazany/Wypnij na Kremlu pierś po medale 
Naród dziękuje ci generale, 
Naród śle dziś podziękowania/Żeby ci legły jak kamieniem/ 
Przyjmij je śpiesznie bez wzdragania/Może obudzą twe sumienie... 
Bo generale nie znasz godziny/Gdy przed Najwyższym Dowódcą Świata 
Złożysz ostatni raport za czyny......./Z piętnem Kaina - krwią swego brata. 
  
........być może, za kilka,... kilkanaście, a może już za następnych 25 lat,  na 50-tą rocznicę, anno domini 2031,... i  będzie to już po zakończonej lustracji politycznej,
wymianie politycznych kadr, ukaraniu winnych komunistycznych zbrodni, zadośćuczynieniu represjonowanym i pokrzywdzonym, po dokonanej lustracji procesu prywatyzacji.... , jak  Bóg  pozwoli,
jeszcze za naszego życia.
 
  
Elżbieta Szczepańska, senior psychologist, victims of crime and violence counsellor, survivors of torture and trauma therapist, human rights activist (AI), journalist,
the president of the Australian-Polish Historical Society, the organizer of the "Solidarity 25 Anniversary" in the Victorian Parliament House,  the representative of
the Association of Detainees.Pl (Stowarzyszenie Internowani.pl ) in Australia, spokesperson for the
AGVA  the Australian Group for Vetting Agents (Australijska Grupa Lustracyjna). Who is Who of Australian Women, 2006,, Who is Who in Polonia, 2000.
							 
						 |